29.6.08

Ustka wita


Jak widać na załączonym, lodzki syf dociera wszędzie. Nic to, mam urlop i nie zamierzam tracić humoru.
Slowo wyjaśnienia, bo wszak pisalam o rannym pociągu, a relacje z podrozy, publikowane na żywo, pojawiły sie jakby z poldobowym opóźnieniem. Otoz z racji podłej dętki H. mieliśmy falstart i ostatecznie zdążyliśmy na nocny o 19.56. Tu mocne podziękowania dla KotRedów, którzy przetransportowali nas na dworzec. Nocny mial tę zaletę, że był bez przesiadek, musieliśmy tylko w Iławie wprowadzić rowery do zajmowanego wylacznie przez nas przedziału (doczepiano bowiem tamże wagony i nasz przestawał być ostatnim, a rowery, ulokowane przy drzwiach wagonu uniemożliwiałyby przejście pomiędzy wagonami). W pociągu bylo na tyle spokojnie, że od Iławy, czyli przez ostatnie prawie 4h podrozy zaryzykowaliśmy trochę snu. Przesiadka pojawiła się dopiero w Slupsku na kolejkę miejską do Ustki, ale ponieważ mieliśmy na nią godzinę, odbyła się bezstresowo.
W Ustce, jako że kwatery szukalam dość pozno, miałam zaklepane miejsca w Galerii Baltyckiej, drogie dość i bez luksusow typu telewizor w pokoju (z racji finałów i trybu spędzania urlopu z H. ten luksus akurat mial powody mnie interesować). Na dworcu w Ustce zaczepił nas jednak facecik, typ żulika bałuckiego, jak się okazało, trudniący się na mocy tajemniczej umowy naganianiem turystów do kwater. Taki kombajn do zbierania podróżnych do pokoi ;-) Po chwili rozmowy i przejściu, zeby nie skłamać, 50m, zajęłam kwaterę o 20 /dobę tańszą, z telewizorem i (sic!) popielniczką. Z paleniem na kwaterach zawsze był problem i czajenie się po kątach... Zatem godną łez w oczach chwilę, gdy Hiszpania stawała się mistrzem Europy obejrzałam sobie w pokoju. Btw bliskość stacji nie przeszkadza.
Dzień częściowo przeznaczony na odespanie nocnej podrozy, częściowo na obejrzenie wszystkich starych kątów (w Ustce ciężko jest zabłądzić ze względu na górujacy nad wszystkim niebieski komin stoczni) oraz, oczywiście, zmoczenie nóg, nie tylko przy pomocy zeżarcia gofra (o tej dziwnej metodzie wiecej do powiedzenia ma Kotbert). Jutro Rowy!

Pocztówka z podrozy 2


Na zdjęciu Huan przelewa z pustego w próżne. Tak, spaliśmy z rowerami w przedziale. A oto kolejny wierszyk autorstwa H. Gdy pod Toruniem zderzysz sie z kuniem, to pod Bydgoszcza jeszcze Cie oszcza.

27.6.08

golmaniakalny stan przedfinałowy

Aardowi gratulujemy zdystansowania rywali i zdobycia pulpozyszyn.



Plan z wczoraj zrealizowan po części jako że czułam się jak wyciśnięta cytryna.
1. Karnet wykupiła mi Mag.gie (dzięki jeszcze raz, kochana!)
2. Kostium kąpielowy bez tych cholernych gąbek na cyckach nabyłam w osiedlowym sklepiku za całe 25 zł.
3. Kotom ż&ż (żarcie i żwir) kupię dziś, niech no tylko przyjdzie wypłata.
4. Lodówka czyściutka i chłodzi za-żarcie.

Dziś samopoczucie ciut lepsze, więc plan do zrealizowania:
1. Wysprzątać części użytkowe mieszkania.
2. Kupić kotom ż&ż.
3. Oprać niedobitki (w trakcie wykonywania)
4. Spakować się.

Pociąg jutro 7:19 z Łodzi Kaliskiej, wstanę chyba o 5:00... Ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jutro o tej porze będę już po najbardziej mnie stresującej, dziesięciominutowej przesiadce w Poznaniu (stres dlatego, że jedziemy z rowerami i nieco obezwładnia mnie wizja zapierdalania po dworcu z Maksymem pod pachą i plecorem na ramionach).

update wieczorny
Poprane to, co wcześniej było popaprane. Włącznie z butami. Ciekawe, czy mi do rana wyschną :D Koty uszczęśliwiłam, nomen omen, mokrym mięskiem w puszce marki felix. Powąchały, zanurzyły wąsa, pomacały pazurem i zostawiły w misce. Dziwne, bo mnie pachniało jak dobry gulasz i przy otwieraniu puszki miałam natrętną wizję odsmażanych kopytek z buraczkami. Nic to, ordynarne saszetki z nieco mniej aromatycznym mięchem też dla nich mam.
Pakuję się sukcesywnie, ciuchy właściwie już są w plecaku, więc jeszcze kosmetyki i szeroko rozumiane akcesoria elektroniczne. I zapięcia do roweru, no ale one muszą iść na sam wierzch.

25.6.08

Aha! Ale staniki imion nie mają!

Mimo że emocji przy zamawianiu jest dość.
Przesyłka z figleaves wysłana fedexem doszła w 1 (słownie: jeden!) dzień roboczy. Z czego wniosek, że jakkolwiek miło, że wysłali jeszcze raz, to w przyszłości będę zwracać baczniejszą uwagę na opłaty za przesyłki rejestrowane, względem których będzie odpowiadać rojal mejl albo fedeks właśnie, a nie nasza, z przeproszeniem, poczta polska. Na "listkach" za taką przesyłkę dopłaca się kwotę niekiedy przewyższającą cenę towaru (śliczny biustonosz: 18funtów, przesyłka fedeksem: 20 funtów, radość z otrzymania go w jeden dzień: bezcenna, nie mam karty mastercarda), na wypatrzonych przez Breble naturalfigures jest to kwota rzędu 7 funtów, rzec by można, w cenie majtek.

Sabat wczorajszy był po trosze pod znakiem hiperaktywnego Borysa, wpierw rysującego z zapałem Wielkie Turkusowe Dziury i Zielone Gluty Niemieckich Bramkarzy, więc wzięłyśmy dziecko do parku. Część drogi przebyłam wraz z Borysem podskakując radośnie i rycząc: -Wołamy ciągle Borys! Wołamy ciągle Szprota!
Generalnie jednak rozpierająca go energia nie budziła naszego entuzjazmu.




Ostatecznie Borys popadł w manię sadzenia alei kasztanowców.

Sabat uświetniła również Kotbert, spóźniając się spektakularnie tudzież mając rozładowaną prywatną komórkie. Flota zjednoczonych sił pod postacią troskliwego Hejta, komórki Kotbert służbowej, która była uprzejmiejsza i się nie rozładowała i energicznie wydzwaniającej na nią Szproty spowodowała, że Kotbert dopadła nas w parku przy muszli koncertowej, zapaliła, zakąsiła chipsem i walnęła focha, bo Miau nic jej nie przywiozła. Miała prawo czuć się ciut poszkodowana, gdyż mnie Miau uszczęśliwiła bardzo przedziwną koszulką rowerową z logiem jakiegoś banku i w kolorach, od których zęby bolą (niech rowerzysta widzi, że jest niewidoczny! (c) Ixtlilto), Breble zaś obłowila się w suknię zgniłozieloną w stylu ateńskiej tuniki. Zdaje się, że Kotbert została przebłagana tamponem...
Podczas naszej wizyty w parku Joachima Georgina odpracowała całe pranie, odwirowawszy je porządnie, więc Miau musiała zapierdalać przez pół miasta z nieco mniejszym ciężarem niż zazwyczaj. Małż podobno pierze sobie gacie sam. W ręku. Odkłada na kupkę i uskutecznia półtoragodzinne seanse. Generalnie nie widzi problemu względem używania pralki...
Jutro muszę:
1. Podskoczyć jeszcze raz do pracy, bo do 30.06 powinnam uiścić opłatę kaucyjną za karnet na basen, a będąc wczoraj celem uczestnictwa w szkoleniu i gnębienia anielic tendencyjnymi pytaniami ze szczętem przepomniałam.
2. Zajrzeć do manu i powiedzieć jej ciao... tfu, zajrzeć tamże i rozważyć opcję nabycia kostiumu kąpielowego, najlepiej jednoczęściowego bez żadnych cholernych gąbek na cyckach.
3. Gdziekolwiek kupić żwir i mokre żarcie dla zwierząt
4. Wymyć rozmrażającą się dziś lodówkę.
Zdaje się, że przyda mi się urlop po tym urlopie.

22.6.08

Que viva Espana

Chociaż, patałachy, nie musiały dogorywać aż do karnych, doprawdy.
Nie wrzucałam ostatnio golmanii, bo doprawdy od kilku dni nie było praktycznie żadnych zmian; a porażka Chorwacji i Holandii srogo mnie zasmuciła.

Z beczki stanikomaniakalnej: otóż nie zdzierżyłam i napisałam dziś do figleaves, że nie otrzymałam przesyłki, zamówionej, jak sprawdziłam, 29.05 i że najprawdopodobniej zaginęła przez strajk poczty (czy walk-out to dobre określenie na strajk?!). I po kilku godzinach dostałam odpowiedź, że w takim razie albo zwrócą kasę na konto, albo wyślą jeszcze raz. Dopytałam się jeszcze, czy mogę zamówić coś innego w podobnej cenie, ale nie, ten sam towar tylko. Wysyłają fedexem, czyli przesyłką rejestrowaną bodajże, w każdym razie mniejsza szansa, że zaginie.
Porządna firma :)

Nawiązując do teorii Rosomaka dotyczącej antropomorfizacji przedmiotów codziennego użytku: sporo racji jest w jego uwadze, że oddalając się od ludzi koncentrujemy się na przedmiotach i nadajemy im ludzkie cechy. Ale może byśmy pokusili się o diagnozę, czemu zawdzięczamy to oddalenie? Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że poza garstką wybranych osób wcale do tej bliskości nie dążę, bo ludzie en masse wydają mi się roszczeniowi i konformistyczni, egocentryczni i ulegający owczym pędom. I to się chyba przez stulecia nie zmieniło, co najwyżej przybyło przedmiotów, które dziwnym trafem rozczarowują mnie mniej niż ludzie. Pewnie dlatego, że są mi uległe.
Temat ciekawy również w odniesieniu do konfliktu ludzie versus maszyny skonstruowanego w Matrixie, którego całość miałam okazję ostatnio obejrzeć. Gdyby nasze Ryjki, Joachimy i Polikarpy istotnie miały osobowość, zwrócilibyśmy się bardziej do ludzi z nadzieją na empatię.

20.6.08

Wiew luksusu

Jedna paczka papierosów w pokoju, a druga w kuchni. Mógłby jeszcze chodzić za mną lokaj i podawać fajki na srebrnej tacy.
Powoli godzę się z faktem, że zamówiona na początku miesiąca, tuż przed strajkiem, tfu, listonoszy bielizna, a właściwie kawozmlekizna jednak zaginęła w akcji - dziś mija piętnasty dzień roboczy od zamówienia, a Breble swoją, zamówioną w podobnym czasie, acz w innym szopie, odebrała w poniedziałek. Pocieszam się, że żadna baba na poczcie się w ten stanik nie dopnie, bo miał 60cm obwodu. Oczywiście pod, a nie w.
Nic to. Drogą sprzedaży ratalnej nabyłam pralkę i właśnie jest in statu podłączaniu. Ogłaszam konkurs na imię dla pralki!

18.6.08

jestem zniesmaczona

swym brakiem osiągów na golmanii. I nie tłumaczy mnie fakt, że się rąbnęłam i obstawiłam Greków zamiast Hiszpanów. W ogóle i Grecy i Rosjanie mnie denerwują, bo wygrywają tylko wtedy, gdy ich nie obstawiam.
Spadłam na trzecie miejsce i oczywiście gratuluję Aardowi i Brajtowi oraz dyszącym mi w kark Fikmikfiglom.



Co do wycieki weekendowej, to było różnie. Ja osobiście nie przepadałam za akrobatycznymi skrzyżowaniami.



Aard natomiast jak nigdy miał lenia:


Był to jednak młyn na wodę



Huańskiego ŻRYYYYĆ!, po którym jak wiadomo się rośnie dużym okrąglutkim, aż mosteczek ugina się:



Było pysznie :)

16.6.08

118 km w dwa dni

na rowerze, oczywiście. Wczoraj wyśrubowałam swój rekord ever made - 64 km jednego dnia, dziś o 10 mniej. Organizm zachowuje się jak po dobrym seksie: bolą pośladki, uda i nadgarstki. Oraz jestem senna.
Szczegółowszą relację zapodam, gdy H. uprzystępni foty. Na ten moment: pojechało się do Zelowa z Huą i Aardem (Aardzie, MicinSrótóty wiedzą, że jechałeś z nami, wytłumaczyliśmy Cię nocną zmianą Mag i koniecznością otaczania troską Poli), nawiedziło Micin i Srootoota właśnie, zanocowało w Jamborze, zahaczyło o Grabię i kilka innych cudowności krajobrazowych, wróciło. B. przyjemnie (pomijając momenty, gdy cywilizacja objawiała się koniecznością współdzielenia ruchu z samochodami - no nie lubię! są duże, głośne i śmierdzą!). Łono natury kąsnęło mnie jednym komarem zaledwie.

Naszym tym razem kibicowałam z artefaktami: KotRedy przyniosły szalik, hełm wikiński i flagę, jak wiadomo, nic to nie dało i należy się cieszyć, że tylko 0:1. Generalnie całym sercem jestem jednak z Chorwacją i bardzo jej życzę, by spotkała się w finale z Holandią.
Na golmanii ogólnie bez większych zmian, mam zaszczytne drugie miejsce na równi z Brajtem i Fikmikfiglami, Aard odskoczył do nas odgadłszy dziś zwycięzców w obu meczach + różnicę goli w jednym. Idzie na plazmę. Ale jeden dobry dzień, dwa zgadnięte wyniki i mijam go o krótki pysk. Nie przewidziałam, że Niemcy nastukają Austriakom jednak :/

14.6.08

Wyjeżdżam się byczyć weekendowo

Gdyż weekend mam niedziela - poniedziałek.
Jak dobrze pójdzie, zrobię w dwa dni 100 km na rowerku :D (a golmanię obstawię w komórce)

update pomeczowy:
Duże zmiany na golmanii! Aardowi i Fikmikfiglom gratuluję odgadnięcia dwóch wyników, Brajtowi jednego, sobie, Mag.gie i Dwóm Mężczyznom - trafnego wytypowania zwycięzcy.
Żółtą koszulkę lidera zdarł ze mnie Aard, ale, jak mu się odgroziłam - odkuję się jeszcze. Jutro mecz w Zelowie :D

13.6.08

No i wzięło w Webb

O karnym we wczorajszym meczu zostało powiedziane już wszystko, a może nawet za dużo. Pojawiła się nawet oddolna akcja niekrzyczenia na Krzynówka (BTW, dostał wieszczoną przeze mnie żółtą kartkę), a wygwizdywania sędziego na poniedziałkowym meczu. Mam poza tym postanowienie kupić coś białego, by wesprzeć naszych nie tylko nieskutecznym typowaniem na golmanii, ale i barwą. Oraz czerwony lakier do paznokci, by zadać szyku wysmakowanym manikjurem. Koleżanka z reklamacji, co przyszła na 15:00, miała nawet na powiekach biało-czerwony makijaż!
Oglądanie meczyku tradycyjnie w Odhuanii.
W Lidze Rezerwatu Utopia zmian niewiele: ja zdobyłam jeden punkt w nagrodę za wiarę w Chorwatów, a Brajtu udało się wytypować zwycięzcę i wynik, bo hulnął na drugie miejsce pozyskawszy punktów siedem. Yavoriusowi wyjazd na meczyk nie pomógł :P Aard mimo buńczucznych zapewnień też się jakoś nie odkuł.
Ranking wkleję po dzisiejszych meczach, rozczarowana postawą Włochów, bo mieli wygrać według opinii Huann, którą wprowadziłam jako swoje typowanie - przy starciu Holandia - Francja jednak zmieniłam remis 2:2 na wygraną Holendrów. Zobaczymy, czy nie pożałuję.

update pomeczowy
Nie pożałowałam, co najwyżej tego, że nie zgadłam różnicy bramek :D Dziś odkułam się jednym punktem ja, dwoma Aard i jednym Fikmikfigle. Miau, do roboty, nie typujesz tu dla przyjemności :P



Na marginesie zaznaczam, że chodzę (na rzęsach) piąty dzień na siódmą, a to jeszcze nie koniec, bo jutro dopiero wieńczę tydzień. Do tego wśród dziewczyn na mojej zmianie zapanował pomór i z czterech bab dwie są na elcztery (ze zmiany abarotnej tylko jedna, co powinna siedzieć i leżeć, gdyż jest w ciąży) i dziś walczyłam sama na wielkiej pustej scenie z wydatną pomocą kiera zwanego Miniem (nie, nie, Aardzie, Twoje "Miniu" jest zarezerwowane dla Mag.gie, dla mnie nie jesteś Miniem :P) i kolegi z reklamacji, złowieszczo hazardowego Pawełka również będącego w ciąży.

11.6.08

Golmania z 11.06

Czesi byli nieuprzejmi i strzelili tylko jednego gola, powinni byli dwa. Portugalia ładnie. Turków pokochałam, bo w ostatniej minucie meczu zmienili wynik na typowany przeze mnie :D
Ranking Ligi Rezerwat Utopia nieco się zmienił. Jak widzimy, Yavorius wskoczył na trzecie miejsce, czego mu bardzo gratulujemy (a możliwości powspierania jutro naszych live jeszcze bardziej!). Pięknym czołgiem idą Fikmikfigle (czyżby Kotbert z jej intuicją?). Witamy owacyjnie również Miau!



Nadmieniam jednocześnie (to jedno z moich ulubionych słów używanych w pracy. Ponadto uprzejmie informuję lub wyjaśniam, niekiedy także zaznaczam, regularnie również zapewniam), że wypasłam dziś blogaski: zGGagę i kotecki.

Ponadto było się dziś w Manu spotkać z przedstawicielką Forum Fanów Musierowicz Yowah. Szalenie ciekawie opowiadała o tym, jak różne rasy psów są hodowane w różnych celach - np. że sznaucery to były pieski stajenne, gospodarcze, a yorki - dzielne szczurołapy i jak to się przekłada na prawdopodobne cechy psiaka danej rasy. Pogadało się ciekawie, powymieniało poglądy zwierzęco-rowerowe (u Yowah mieszka trzech kotów, więc sami rozumiecie) oraz zeżarło przepyszne lody u Grycana. Sugeruję go jako letnią wersję Wedla, zwłaszcza, że wychodzi jakby mniej drogo.

Padam na Szproci ryj, więc na miłe sny i radosny czwartek wklejka z basha:

< tom > jestes z nia trzy lata i nie pamietasz kiedy ma urodziny?
< master > to wszystko przez to ze zgubilem haslo na poczte
< tom > ?
< master > do tej pory przychodzilo mi przypomnienie z grona

Mnie przyszło przypomnienie o urodzinach Katastrofy, a i tak zapomniałam :/

10.6.08

dzisiejszy ranking golmanii

Hiszpanie przesadzili, mieli wygrać 2:1. A Szwedom niezremisowania 1:1 długo nie daruję :D
Witamy w lidze Breblebrox i (czy cały klan, czy tylko keldę?) Fikmikfigli:

9.6.08

Golmania!

Mecze oglądam wyłącznie towarzysko, na piłce nożnej nie znam się wcale, z piłkarzy rozpoznaję Krzynówka (bo z radością go witam na meczu jako że mam się wtedy kim brzydzić) i całą resztę, ale co mi szkodzi grać o plazmę.
Póki co mam 7 punktów, bo Holendrzy niepotrzebnie wbili trzeciego gola, Francuzi grali leżąc, zaś we wczorajszych typowaniach trafnie zgadłam zwycięzców i różnicę goli. Dziś tylko jednego zwycięzcę.
Liga Rezerwat Utopia przedstawia ranking z dziś (witamy w lidze Dwóch Mężczyzn, Yavoriusa i Brite'a! A gdzie Hejtuś ja się pytam?!):

7.6.08

Druga w teamie, trzecia w sekcji

jeśli chodzi o wyniki jakościowe, czyli monitoring pism. Tak, tak, drodzy abonenci: to, co my wam wypisujemy w mejlach, przechodzi przez baczne oko speców od monitoringu zwanych swojsko aniołami. I jest oceniane wedle kryteriów różnych. Czy się odpisało na temat. Czy się odniosło do wszystkich kwestii poruszonych przez klienta. Czy się wykazało wiedzą, by ewentualny klienta problem rozwiązać albo ją przekazać temu klientu. Czy się nie zrobiło literówki, nie pomyliło pani z panem tudzież czy się umiejętnie zamaskowało fakt wklejenia odpowiedzi z szablonu.
Tak naprawdę to, co robimy nie różni się od pracy Hotline: ci sami klienci, te same kwestie. Mamy tylko dużo więcej czasu na wyszukanie niezbędnej informacji i brak dyszącego po drugiej stronie klienta. Więc jest dużo łatwiej.
Z ilościówką jest nieco gorzej, wprawdzie prawie zawsze jest to powyżej tych 100%, ale magicznego pułapu 110%, niezbędnego do utrzymania przez trzy miesiące, by pozyskać dostęp do internetu jeszcze nie osiągnęłam. Ale ilość pism załatwia się w dużej mierze szablonami. Ja ich przez te cztery miesiące pracy zgromadziłam kilkadziesiąt, a ile zgromadzili konsultanci w Warszawie, pracujący na korespo pięć lat i dłużej?
Niemniej jestem z siebie cholernie, cholernie zadowolona.
(I to mi chwilowo musi wystarczyć. Nawet gdyby były przewidywane awanse w sekcji, nie miałabym nań szans ze względu na długie L4. Ale Minio coś wspomniał o podwyżkach - a nuż?)

6.6.08

Czynne urzędy pocztowe w Łodzi

Czynne urzędy pocztowe

* UP 1, ul. Tuwima 38 (tylko wypłaca pieniądze)
* UP 4, al. Kościuszki 5/7
* UP 5 ul. Wólczańska149
* UP 6, ul. Głęboka 4/12 (tylko wypłaca pieniądze)
* UP 12, ul. Ujście 4
* UP 15, ul. Rokicińska 428
* UP 19, ul. Aleksandrowska149
* UP 22, ul. Skalna 3
* UP 23, ul. Żywotna 66
* UP 27, ul. Maćka z Bogdańca 16A
* UP 33, ul. Rajdowa 2
* UP 35, Rynek Nowosolna 2
* UP 36, ul. Zamenhofa 5 (tylko wypłaca pieniądze)
* UP 39, ul. Żeligowskiego 22
* UP 41, ul. Przełajowa 14
* UP 44, ul. Ossowskiego 4 (czynna od 10 do 17)
* UP 52, ul Plantowa 1 (wydaje tylko przesyłki awizowane)
* UP 55, ul. Rzgowska 281
* UP 57, ul. Kilińskiego 10 (tylko wypłaca pieniądze)
* UP 58, ul. Dąbrowskiego 91 (tylko wypłaca pieniądze)
* UP 63, ul. Lniana 2 (wydaje tylko przesyłki awizowane)
* UP 71, ul. Armii Krajowej 32
* UP 78, ul. Puszkina 10
* UP 79, ul. Gorkiego 63
* UP 82, ul. Niemojewskiego 25
* UP 86, ul. Jurczyńskiego 32

Ciekawe, czy na pour moi provence mogę położyć lachę, czy jednak mi dostarczą. Głodu im trzeba, od razu zaczęliby szanować swoją pracę. I czas, nerwy oraz pieniądze innych również.

1.6.08

Na Dzień Dziecka

otrzymałam od moich kochanych rodziców śliczny nowy czajniczek, więc herbata i kawa na sabatach będzie się robiła jeszcze szybciej :)
Leniwa, upalna niedziela. Mam zalecenie od znajomej stylistki Miau, by wystawiać gębę do słońca i nawet ją dziś trochę powystawiałam, ale potem priorytetem stał się zakup butów (kupiłam beżowe lakierki na wysokim obcasie), a potem oddanie się lenistwu w samotności. Ale jeszcze wystawię.
Ponadto na fali nostalgii czytam sobie Brombę i nadal mi się podoba.

"Bromba wymierzyła Małemu wprawdzie wszystko, co należy, ale miała wiele obowiązków i ciągle podróżowała, więc nie mogło być mowy o częstych przyjacielskich rozmowach. Tylko czasem, kiedy spotykali się na drodze, siadali obok siebie i po jakimś czasie Bromba mówiła refleksyjnie:
- Taaak...
Gluś był wtedy bardzo dumny, że tak poważna osoba snuje przy nim refleksje, i wzdychał ze zrozumieniem. Bromba spoglądała na niego z wdzięcznością, chwilę milczała, a potem dodawała:
- Tak. Tak.
Gluś aż wstrzymywał oddech, żeby dać odczuć Brombie, jak bardzo docenia jej zamyślenie, Bromba podnosiła oczy na bezchmurne niebo, jak gdyby chcąc sprawdzić, czy nie ma tam czegoś, co by można zmierzyć, patrzyła posągowa w
bezkresny ogrom błękitu długo, długo...
Wreszcie poprawiała torbę, wracała spojrzeniem do znieruchomiałego Glusia i kończyła jakieś rozpoczęte w myślach zdanie:
- Niewątpliwie.
A Mały chrząkał wtedy uszczęśliwiony, starając się nadać temu chrząknięciu najbardziej odpowiedni charakter, żeby chrząknięcie zawierało w sobie zarówno aprobatę dla tego, co przez cały czas myślała Bromba, jak i podkreślenie faktu, że on, Gluś, zgadza się z przdmówcą, a
tylko przez delikatność nie chce tego powtarzać głośno. "
Maciej Wojtyszko, Bromba i inni




Pochwalę się: pożyczyłam znów Ryja od Huanna i udało mi się takie ładne koty uchwycić:
Kota i Kotangens