10.7.08

Dwa piętra niżej

Jest duże okno dające dzienne światło. Olbrzymie stoły - w domu mam mniej miejsca na biurku. Zachęcające do zagospodarowania własnymi zdjęciami ściany, chwilowo obwieszone jakimiś średnio zresztą udanymi zdjęciami Johny'ego Snapshota z jakiegoś pompatycznego spotkania z wierchuszką. Niewyciszone tak jak na HL ściany dają spory pogłos, co sprawiło, że Smolika wczoraj słuchało się wcale przyjemnie, nieco gorzej zaś rozmawiało z klientami (ale Smolik był cały czas, a rozmów z klientami całe dwie bodajże).
Trwa ściepa na nasz własny czajniczek. Mamy już własną szafkę, a dziś mają dojechać dwie następne. W szafce - wybór herbat (nie kryję, przyczyniłam się za pomocą tajemniczej zawartości czarnej skrzynki z autografem Najsztuba do tego bogactwa), dla zbolałych zioła i rozpuszczalne pastylki plusssszzza. Takoż feeria kubeczków.
Jednym słowem jest pięknie i nawet się chce pracować, o zadzierzgiwaniu więzi korespondencyjno-reklamacyjnych nie wspominając :D

Jutro sabat - Mag.gie nie będzie, gdyż pedałuje odwiedzić Polindera, zaś Miau nastąpi z jubileuszowym Borysem. Zapraszam do się na 18:00, tylko proszę pamiętać o suchym chlebie dla konia, gdyż po urlopie jestem pusta jak murzyński bębenek. Kotbert: nabyłam czarną herbatę, lecz nie earl grey, a yellow label lyptona - czy może być? Kawę mam.

Bym gdzieś poza tym popedałowała w sobotę...
update:
Rosomak się nie wyklucza. Jest ogólny zarys, ale chwilowo palcem ginekologa po wodzie płodowej. Kotredy? Keltoju? Aardzie?

8 komentarzy:

kotbert pisze...

No już trudno, z bólem zniosę brak erlgreja :p

h8red pisze...

Ja się zabudowywuję w sobotę. Więc odpadam. Mam nadzieję, że mi nie przejdzie robota na niedzielę :-/

Miau pisze...

Może przywiozę wszystko i ugotuję żurek? Uprzedzam, ktoś będzie musiał pokroić boczuś na skwareczki...

Anonimowy pisze...

aard wyjeżdża, niestety (?) Ma chytry plan zrobić 500 w dwa dni. Kto z aardem? ;)

Szprota pisze...

Miau: popieram śledziki, nie żurek :P
Aardzie: czyżby do Wodza? Przy mojej formie, parametrach Maksyma i sprzyjającym wietrze byłabym może w stanie zrobić połowę tego kilometrażu.

krold pisze...

hmm a ja bym zjadła i jendo i drugie. życzę wam udanego sabatu.

Anonimowy pisze...

Połowę? No to akurat na pierwszy dzień! Na drugi dzień, drugą połowę ;)

Pawcie się topsz.

Szprota pisze...

Aardzie, wiesz dobrze, że na dwa :-P
Karolina: dzięki :)