24.9.08

GPO czyli to miasto jest nasze

Jak dla mnie, sformułowanie najlepiej oddające istotę działania grupy. Nasze, tak jak mieszkanie, samochód czy ubranie, więc otaczamy je taką samą troską i czujemy się tak samo odpowiedzialni.
Pisałam jakiś czas temu w tym oto poście o wzięciu udziału w kręceniu programu Uwaga! - już wtedy wisiały w powietrzu jakieś zwiastuny, że najpewniej program wypaczy formę działania grupy, ale ostatecznie została podjęta decyzja, by zaryzykować, bo to zawsze jakiś inny sposób pokazania Łodzi niż dzieci w beczkach i marzannazielińskafaktyłódź.
Program jest do obejrzenia tu, jest to skrócona wersja, bez komentarza pana Cebuli po emisji materiału, a szkoda.
Sam program ani zły ani dobry, za blisko tego jestem, by zyskać dystans. Ludziom, którzy dopiero z niego dowiedzieli się o GPO w sumie się podobał, spotkałam się tylko dziś z opinią, że budowanie podjazdów na ścieżkach rowerowych, jako działanie de facto niezgodne z prawem, nie było jednak dobrym posunięciem, jeśli mieć na uwadze PR. Moim zdaniem warto go mieć, bo nie po to ten i ów pokazuje mediom twarz, by potem czytać na forum o kryminalistach i przestępcach. Na pewno sporo było Hubara, Skunka i Patsy i na pewno nie wszystkim spodobał się podpis "lider" pod Hubarem, bo "ale tak u nas nie jest". Na grupie dyskusyjnej nazwałam nawet tę trójkę Dream Teamem, co spotkało się z oburzeniem Patsy i lawiną argumentów, że w GPO nadal nie ma liderów, są ludzie, pomysły i akcje. Frontmeni jednak są i niechaj sobie będą, skoro pracujemy z mediami, a zdaje się, że inaczej się nie da, by ideę GPO upowszechnić, to sensowniej jest, by do kamery gadali ludzie bez tremy, ze swadą i umiejętnością formułowania gładkich zdań niż stremowani jąkałowie. Zasugerowałam jednak, że jakoś tam sobie ugruntowali pozycję osób, które przewodzą grupie.
Poza protestami Patsy, która do tego zaczęła składać zupełnie niepotrzebne wyjaśnienia, czemu tak jej dużo w mediach Skunk dokonał dość dziwnego posunięcia: nadał mi, bez uprzedzenia, uprawnienia na panel dyskusyjny - akceptację nowych członków, usuwanie istniejacych. Na mojego podenerwowanego SMSa odpisał, że chodzi o to, by udowodnić, iż w GPO nie ma żadnych przywódców, więc część osób, zaufanych i znanych, otrzymała uprawnienia.
Dziwi mnie to przekonywanie mnie (czemu mnie, w sumie przecież ostatnio bardzo mało aktywnej członkini GPO) o braku przywódców. Przecież wystarczy kilka następnych akcji, a na pewno będą, bym sama się o tym przekonała.
Największą jednak bombą dla mnie, i nie tylko dla mnie, była końcówka tego programu.
Otóż jest proszę ja was scenka, w której Hubar i Skunk jadą sobie rikszą (jak paniska i będę się tego porównania trzymała) i Hubcio mówi coś w stylu "chciałbym kiedyś rozejrzeć się i powiedzieć sobie - kurczę, udało się!". I byłaby to fajna scena, taka budująca wiarę i nadzieję w to, że może kiedyś się uda, a jak się nie uda, to przynajmniej człowiek nie siedział na tyłku narzekając, ale jakoś tam próbował to zmienić, gdyby nie komentarz potem - w linku wklejonym wyżej tego nie będzie, więc musicie mi uwierzyć na słowo - że ci dwaj dostali pracę w UMŁ.
WSPÓŁPRACA WYKLUCZA KONTESTACJĘ.
Może jeszcze tego nie wiedzą, ale zamknięto im usta. Nie widzę ich na większości akcji GPO, w dużej mierze przecież wymierzonej przeciw indolencji UMŁ. Nie wyobrażam ich sobie pokątnie filmujących nielegalnych plakaciarzy i wrzucających filmiki na jutuba.
Być może uda im się mieć jakiś wpływ na decyzje UMŁ. Ale nadzieję mam bardzo niewielką.
Do tego bardzo, bardzo nie podobają mi się okoliczności, w których to wyszło na jaw. Jak napisałam Skunkowi "Przydałoby się jakieś wyjaśnienie. Nie może być tak, że gros członków grupy dowiaduje się o tym fakcie z telewizji, bo to chwieje wiarą w czystość waszych intencji."
No więc ja jestem przekonana, że tworząc tę grupę panowie mieli czyste intencje. Natomiast kompletnie nie wiem, co im przyświecało, gdy przyjmowali propozycję Michalika. Czy była to naiwna wiara, że ze stołka bardziej świat zadziwią niż z podziemia? Czy jednak chęć zlądowania na urzędniczej posadce? Nie wiem, bo panowie nie raczyli tego wyjaśnić. Hubar jest z dala od netu zdaje się, ale Skunk nie, moje zdanie zna i mimo to milczy w tym temacie. A ja, i nie tylko ja, chcę wiedzieć, jak to dalej będzie.

PS a roaming na karcie Huasia jakoś dało się uruchomić - dzięki, Mag.gie! - i nawet sobie dziś pogadaliśmy :)

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Z tego, co pamiętam, w materiale wspomniano tylko, że dwie osoby z GPO otrzymały posady w UMŁ - nie wymieniono które. Ja tę informację o zmianie szyldu (ale nie rozumianej jako zmianę stron) przyjąłem z dużą radością. Bo to znaczy, że owe dwie osoby chcą wprowadzać zmiany w Łodzi na większa skalę, a nie tylko podczas weekendów lub w nocy. Mając do dyspozycji administrację i środki publiczne można zdziałać o wiele więcej (choć pewnie niekoniecznie szybciej - teraz będą ich obowiązywać wszystkie procedury i procedurki). Mam nadzieję, że magistrat zaproponował im pracę, dlatego że chce efektywnie wykorzystać ich energię, a nie po to, by ją okiełznać i zneutralizować.

O uczestnictwie w akcjach GPO przez obecnych pracowników UMŁ raczej nie może być mowy, bo czy można kontestować samych siebie?

kotbert pisze...

Czy widziałeś kiedyś nasz UMŁ efektywnie wykorzystujący cokolwiek?
Jestem przekonana, że nie chodziło o żadne efektywne wykorzystanie, a o odebranie kilku najaktwyniejszym członkom GPO możliwości wiarygodnego działania w jej ramach. A oni dali się złapać w tę pułapkę. To nie jest tak, że oni mają do dyspozycji administrację i środki - owa administracja to będzie moim zdaniem właśnie to, co nie pozwoli im działać.

Miau pisze...

Tak. Oczywiście, skoro teraz pracują w UMŁ, na pewno zmienią wszystko na ZNACZNIE lepsze. UMŁ na pewno im to ułatwi. Pomoże nawet.
Głęboko w to NIE wierzę.

lavinka pisze...

Myślę,że to jest sposób na rozerwanie rupy. Ktoś im pozazdrości, ktoś inny będzie miał wątpliwości. Jeśli nie można czegoś zniszczyć frontalnie - trza zniszczyć od środka. Rada? Należy dobrze im życzyć i niezależnie od okoliczności robić to samo co do tej pory. Grunt by GPO się nie rozerwało i nie zaczęło między sobą kłócić. "Oni" tylko na to czekają.

Anonimowy pisze...

Uchylam się od odpowiedzi na pytanie, czy widziałem kiedyś UMŁ efektywnie wykorzystujący cokolwiek, gdyż nie interesuję się wszystkim, co robi magistrat, a nie lubię wypowiadać się na podstawie tylko tego, co dostarczą mi media (a tak musiałoby być w tym przypadku).

Nie twierdzę, że "na pewno zmienią wszystko na znacznie lepsze", a tylko, że mając do dyspozycji administracyjnego Golema "można zdziałać o wiele więcej". No tak, ale Kotbert napisała, że tak czy owak, za pomocą Golema nic się nie da zrobić.

Skąd w ogóle Wasza pewność - teraz pewnie popisuję się niewiedzą i naiwnością, trudno - o tak bardzo cynicznych intencjach i zamiarach UMŁ (nie tyle nie wiedzą, jak naprawić miasto, ale po prostu tego nie chcą)?

Szprota pisze...

nie tyle nie chcą, co im nie zależy - przedkładają swoją wygodę nad przeprowadzanie zmian w mieście. Stąd indolencja i marazm. Nie wiem, czy dwóch energicznych, rzutkich gości jest w stanie go przełamać, podejrzewam zresztą, że nie pierwsi to ludzie o takich cechach charakteru zatrudnieni w urzędzie.

Unknown pisze...

Zatrudnieni już od jakiegoś czasu (nie pamiętam jakiego, ale po nominacjach była akcja "Pogrzeb fabryki", bo Hubar usilnie starał się tam być incognito), więc efekty, można by powiedzieć, już widzimy.
Mnie w tej sytuacji mierżą dwie rzeczy:
- GPO u swych podstaw miało udowodnić, że ZWYCZAJNY mieszkaniec może coś zrobić, jako zwyczajni mieszkańcy mieliśmy pokazywać władzy i innym, bo tego społecznego ruchu w naszym mieście brakowało, bo w końcu urzędników mamy, tylko trzeba ich zmusić do działania,
- ukrywanie w głębokiej tajemnicy faktu otrzymania takiej propozycji i przyjęcie jej bez żadnej konsultacji z współuczestnikami akcji GPO.
Znając zaplecze kolejnej tajemnicy, którą "liderzy" szykują GPO, można przyjąć, że albo (jak sami tłumaczą) uważają członków GPO za dzieci, które nie zrozumieją, założą najgorsze i w ogóle trzeba będzie im tłumaczyć, a to jest takie niefajne. Więc lepiej, łatwiej i przyjemniej nic im nie mówić - bo przecież oni są osobami prywatnymi i mogą wszystko, nie muszą się nikomu tłumaczyć. Do mnie jakoś takie rozumowanie nie przemawia, tak samo myślą ci na górze.

Muszę na plus dla nich przyznać, że podziwiam ich taktykę - w momencie, kiedy nastroje są bojowe ich po prostu nie ma, ktoś na wakacjach, ktoś na egzaminach. I żaden z najbardziej zdawałoby się zainteresowanych "nie może" się odezwać.
Przewiduję, że jak opadną emocje albo odpowiedzą zdawkowo, albo wszyscy zapomną zapytać raz jeszcze.
Nie wiem, może jestem jakąś perfekcjonistką-idealistką, ale nie podobają mi się takie zagrywki, stąd moja rezygnacja z uczestnictwa w grupie. miałam taką głupią nadzieję, że to ta grupa ma być czysta i przejrzysta niczym źródełko górskie.

Szprota pisze...

No więc właśnie o to mi chodzi. O to, że utrzymywanie w tajemnicy tego typu decyzji, a skądinąd wiem, że i następne działania się szykują pod jej osłoną implikuje założenia pewnego niedołęstwa umysłowego członków grupy. Pewnie i dlatego nasunęło mi się sformułowanie Dream Team na tych, co oczywiście się nim nie charakteryzują i coś czuję, że właśnie dlatego, iź znów coś wisi w powietrzu, określenie to wywołało takie oburzenie.