2.9.08

Wiersz

Plącze mi się po głowie, bez żadnych konkretnych przyczyn, co najwyżej na jakiejś fali nostalgii.

szklanka rozbiła się
na dziesięć tysięcy kawałków
więc nawet wy ręce
odmawiacie mi posłuszeństwa
okruchy leżały na podłodze
jak zastygłe w kryształ łzy
które za tobą wylałam
stanęłam na nich bosą stopą
i tak jak wtedy
czułam że nie chcę się cofnąć
(Marek Nowak)

Pamiętam pierwsze próby, jeszcze w białym pałacyku na Siedleckiej (późniejsze były w AOK, na Piotrkowskiej 77). Maciek, gitarzysta, z którym wówczas byłam, ciułał kasę na efekt do gitary i klarował Markowi, że zagra mu chmury i dymy, jak go kupi (rzeczywiście zagrał, przestrzenne, rozlewające się, chropowate dźwięki wzmocnione flendżerem). Marek tłumaczył Gosi, że ten tekst o szklance musi wykrzyczeć, na granicy histerii, na co Gosia mu wyjaśniała, że ona, jak histeryzuje, to piszczy i na pewno nie chce tego słyszeć.
Jak potem nastała Justyna, nikt nie musiał jej niczego tłumaczyć. Była fantastyczna.

To były dobre czasy. Picia nie było dużo (pojawiło się później, z otwarciem Forum Fabricum), za to były próby, burze mózgów i lęgnięcie się pomysłów na moich oczach, choć raczej nie z moim udziałem. Wariackie wizje Marka, z zachwytem aprobowane przez Maćka, z dobrodziejstwem inwentarza znoszone przez Julka i - w późniejszych czasach - postponowane przez Luc'a, choć oczywiście podział ról nie zawsze był aż tak schematyczny. Goniło się Luc'a za niepamiętanie tekstów i wspierało Maćka w graniu tych chmur i dymów.

Nostalgia sucks!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Taaa, może po wycentrowaniu ktoś skomentuje...? :p

Szprota pisze...

o, ktoś skomentował!

PS a Twoje poczucie humoru gdzie?

Anonimowy pisze...

Na miejscu! :)

Szprota pisze...

ale ze mnie gapa! nie spojrzałam w to miejsce!

Anonimowy pisze...

Fajny wpis.