6.10.07

No dobrze

Jak jest dobrze, to nie ma co poprawiać, by było lepiej, bo będzie gorzej i takie działanie ma efektywność sikania pod huragan lub deptania ogniska bez azbestowych skarpetek (Stachurę cytuję, ale co?! Jak to do człowieka przyplątują się frazy z dawna przeczytane, zapomniane niemal!).
Przykład z własnego grzbietu: ponieważ, jak to kąśliwie określam, mój dostawca - czyli provider internetu - ostatnio dostarcza mi raczej emocji niż bitów, od blisko miesiąca używam jako modemu telefonu. Prędkość wystarczająca do czytania forów i publikacji postów na forach. Dużych plików nie ściągam, na jutuba zaglądam sporadycznie.

Można też obejrzeć wynik tutaj
Telefonem jest Sony Ericsson w850i i aby działał jako modem, rzecz jasna na pececie musi być wgrany pakiet SE PC Suite. Inaczej nie ma sterowników i telefon może być co najwyżej wysoce zaawansowanym w funkcje pendrakiem.
Jak też wspomniałam, wygrałam ostatnio na aukcji p800i tegoż samego producenta, ale że telefon dużo starszy i z mocno czymkolwiek innym w bebechach i rozumie, zainstalowałam też wersję PC Suite'a dedykowaną dla niego. Ale że instalacja nie spowodowała, że nagle zobaczył się z komputerem, padł mu w ramiona i zassał od niego pliki *.sis, to kliknęłam przy owym pecefiucie guziczek "odinstaluj"...
Gdy zorientowałam się, że tak naprawdę pod p800i był dograny dodatkowy kompotent, odistalowywalny osobno, było już za późno. Co gorsza, ta wredota, komp, niby odistalowywał, ale podczas ostatniego okna gromadzenia informacji (cholerna wiewióreczka! na zimę je chowa, czy co?!) jakoś popadał w refleksję i nie przechodził dalej. Widocznie dumał, czy warto, i dochodził do wniosku, że nie. W sumie miał trochę racji. Jednym zdaniem po wczorajszej walce nie bez histerii ducha z materią dysponowałam następującym stanem rzeczy:
- dostawcę, którego biuro zlewy klienta nie działa w soboty
- prześliczny pliczek z polskim menu do P800i, którego nie miałam jak przesłać do staruszka (staruszek trochę opornie podchodzi do zasysania informacji przez bluetooth, bo oczywiście opcja z przesłaniem pliku na w850i i potem na staruszka p800i była testowana i to nawet niekiedy ze skutkiem pozytywnym)
- pakiet SE PC Suite, który przy próbie uruchomienia informował, że nie może załadować konfiguracji (gdybym była tą konfiguracją, wyskoczyłabym na niego z krzaków rycząc "sam jesteś świński ryj!"), a przy próbie odinstalowania dla odmiany żalił się, że chętnie by, panie tego, odinstalował to i owo, ale nie bardzo ma co.
Gdybym powiedziała, że przespałam się z tym problemem, skłamałabym. Na przyjemność wszak trzeba sobie zasłużyć. Spałam z... A co was to właściwie obchodzi, hę? :>
No więc dzisiaj już miałam dosyć tej figlarnej przekory. Netu ni ma, a tu dzień wolny, pomłóciłby człowiek w roguevampires, powygłupiał się na naszej klasie, zrobił kontrolny przelot po forach i blogach. Więc, a ty ty filutku ty, sformatowałam drania bez litości.
Oczywiście tylko partycję systemową, pliki i instalki trzymam na osobnej.
Zatem osiągnęłam bardzo stabilny stan (bez żadnego punktu oparcia): dostawcy nogi z dupska powyrywam w przyszłym tygodniu, kiedy to chadzam na 12:00, się raz poświęcę i pojadę do siedziby.
W850i śmiga jako modem.
P800i tkwi w nieczynnej stacji dokującej.
Kupię kartę pamięci do P800i i będę nią żonglować między telefonami (jednogigówki, którą mam w W850i nie obsłuży).

3 komentarze:

lavinka pisze...

Można się zastrzelić z tym sprzętem... mój komputer stacjonarny się zbuntował i nie chce pisać Ż oraz Ś. I co ja mam począć? Małe pisze. Szift działa. Tylko przy tych literach nic nie wstawia...
lav
p.s.Szprotko jak by Ci się chiało ustaw swój bloguś ogólno dostępny, bo mi się nie chce logować jak chcę wrzucić komentarz... stoczyłam długą wewnętrzną walkę czy cokolwiek napisać :)

Szprota pisze...

Masz rację, sama się gniewałam na jakąś pannę na kotach, że wymusza logowanie ;)
A Ż i Ś? Hm, na pewno mozilla ich nie wstawia z capslockiem, ale to chyba nie to? popatrzyłabym, jak masz ustawiony język w klawiaturze.

Anonimowy pisze...

Dzięki za radę, powalczę, choć jemu to się zdarza od czasu do czasu... może to wina klawiatury? Nie fiem...