5.11.08

Jestem wredna mameja bez cienia miłosierdzia

I nawet trochę żałuję, że koleżanka H. nie dostała bardziej po nosie.
Dramatis personae: H., kolega B. (sympatyczny introwertyk i kociofil) oraz reszta z popołudniowej zmiany korespo i reklamo.
Tło wydarzenia: wybory prezydenckie w USA. Większość z nas popiera Obamę, dyskusja nie jest zbyt zaciekła w związku z tym.
Koleżanka H.: -A ja dziś oglądałam program, gdzie mówili o pierwszych wyborach prezydenckich w Stanach w 1618 roku.
Nie znam się. Z historii miałam mierną albo jakąś dostateczną co najwyżej. Z XVII w. pamiętam tyle, że albo nas Szwedzi, albo Rosja, a z rzadka my ich. I że szlachta miała wtedy przywileje. Od zajebania przywilei. Ale to tysiąc sześćset mi nie brzmiało. Jakoś.
Kolega B. :-Hmmm, jesteś pewna? W 1620 właściwie zaczęła się dopiero kolonizacja brytyjska. W 1618 to tam byli Hiszpanie. I trochę Indian.
Możliwe, że jeszcze chwilę się poprzepychali, co się działo w tych czasach na rzeczonym kontynencie, ale się na moment wyłączyłam, zastanawiając się, czy wikipedia prawdę mi powie.
Koleżanka H.: -Ty, B. zawsze musisz podważać, co ja mówię. Co bym nie powiedziała, to ty masz jakieś ale i wiesz lepiej. A ja też czasem coś oglądam i czytam, wiesz? Szkoda mi czasu na dyskusje z tobą!
Sprawdziłam dopiero teraz i oczywiście wstyd mi, że musiałam jednak sprawdzać, zamiast to wiedzieć. Naturalnie B. miał rację. Na ile go znam, H. zahaczyła o temat mu bliski i nie zdzierżył farmazonów. Nie zdzierża, z tego, co zaobserwowałam, rzadko.
I ewidentnie nader wszystko wielbi święty spokój, bo odpuścił temat.

Hm, wygląda na to, że obgaduję H. Jestem z nią w tym tygodniu na jednej zmianie i gratuluję sobie umiejętności wyłączania się na nią. Czasem jednak się nie da. Generalnie mnie śmieszy, bo jest szalenie złośliwą ekstrawertyczką i jeśli mnie coś przeszkadza i wiję się z poczucia winy, że jestem wredna mameja bez cienia miłosierdzia, skoro mnie przeszkadza, to H. bez krępacji na pełen wygar wyrazi opinię, że ją to drażni. A drażni ją wiele. Myślę, że ja też i jakoś nie spędza mi to snu z powiek.
Niemniej czasem przesadza. Kilka dni temu bardzo się zdenerwowała, że ktoś użył JEJ szablonu. Krótkie wyjaśnienie: nasi klienci piszą do nas w na tyle ograniczonym zakresie tematycznym, że na najczęściej poruszane kwestie każde z nas ma już uskładaną pokaźną kolekcję szablonów. Nowa taryfa? Proszę bardzo, oto warunki migracji. Wyłączyć usługę SMSem? Proszę bardzo, oto komenda, sprawdzam tylko taryfę, jeśli SMS jest płatny. Zdjąć simlocka? Proszę bardzo. Itd. Ja do tego praktycznie nie kasuję dłuższych pism, tworzonych najpierw w Wordzie, więc nader często moja praca to nie klepanie w klawiaturę, tylko kopiuj-wklej. Co nie oznacza, że jak sprawa wymaga większego zaangażowania (dobór taryfy, wyjaśnienie, co dostarczył kurier i czemu w takim stanie), to wklejam gotową odpowiedź :P
Szablony krążą, sama używam kilku zrobionych przez Ewę, wysyłam też innym swoje, zwłaszcza gdy dotyczą nowych promocji czy usług. Widywałam już swoje szablony w użyciu przez ludzi z Wawy i przyznam, że moją reakcją było raczej zadowolenie, że ktoś uznał, iż mój szablon jest na tyle zgrabnie napisany, że się nada.
Umówmy się, że wyjaśnienie, jak np. zmienić usługę na I-BOA da się zawrzeć w ograniczonej ilości sformułowań i trudno tu mówić o prawie autorskim.
Ale H. uznała, że ktoś bezczelnie skorzystał z jej ciężkiej pracy i jak śmiał!
Hyhy. Takie mroczne.

Miau chora. Angina ją dopadła. A ja na popołudniówki i nawet nie mam jak chorej nawiedzić! Może w piątek dokonam pierwszego w swoim życiu krwiodawstwa i dzięki temu zyskam wolny dzień na sabat. I ewentualnie wolny późny wieczór na inne przyjemności.

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mam ochotę na trzystugramową Milkę z bakaliami...

Anonimowy pisze...

Masz ochotę na chwileczkę zapomnienia?

Szprota pisze...

Jeśli wezmą mi krew, to w zamian dadzą jakąś czekoladę. Jeśli to będzie milka z bakaliami, postaram się jej nie pożreć ;p

Miau pisze...

Oczywiście, że ją pożremy. Nie uda Ci się jej uchronic:P

Anonimowy pisze...

Nie ma sprawy, kupiłem se :p

Unknown pisze...

Ja od tygodnia mam parcie na czekoladę, ale w moim przypadku jogurtowa milka wygrywa - już drugi raz w tym tygodniu, a to dopiero środa...

Anonimowy pisze...

Widzę, żeśmy wszyscy się wyszaleli w temacie posta, że ho! :p
MZtko, to ja w tomacie: H. to taka ładna literka! :)

Szprota pisze...

Ależ oczywiście :) Najzabawniejsze jest to, że koleżanka H. prawdziwe imię ma bardzo ładne, Joanna, tylko woli przydomek.
Swoją drogą wczoraj paplając puściła taki ciepły strumień świadomości, że popłakałam się ze śmiechu. Zaczynał się mniej więcej tak: "Mam dwa jaja..." (o rządzie, który chciałby je nauczyć grać na harmonijce niestety nie było)

Anonimowy pisze...

a ja tak z zupełnie innej baczki:
widziałam dzisiaj szacowną Panią Miau wraz z potomkiem w tramwaju linii 15 :)
pozdrawiam serdecznie

Miau pisze...

Lea! Dlaczegoś nie podeszła do nas! Gdyż faktycznie jechaliśmy!:)

Anonimowy pisze...

Gdyż się wstydziłam bardzo :) a jak się już zdecydowałam ujawnić, to wysiadaliście

Szprota pisze...

Leo, następnym razem się nie wstydź. Miau jest sympatyczna :P

Anonimowy pisze...

ja się Borysa wstydziłam :D

Anonimowy pisze...

Lea i wstyd, nono... człowiek się uczy przez całe rzycie :p

Anonimowy pisze...

A propos wyborów prezydenckich w Stanach w 1618 roku - ostatnio słyszałem historię, jak to pewne małżeństwo próbowało pogodzić Darwina z Biblią i zastanawiało się, czy w czasach Chrystusa żyły dinozaury oraz czy Adam i Ewa byli małpami.
Błogosławieni ci, których nie rozdeptał diplodok albo brachiozaur.

Szprota pisze...

Albo triceratops. Tak.