28.4.08

Post wielce ilustrowany czyli niekiedy jestem emo

Emocjonalna i z dołem jak chuj.


Oczywiście: nabijałyśmy się w czasie sabatu z tej subkultury, sama nie wiem, czemu, chyba w ramach kultywacji szeroko zakorzenionej złośliwości (chociaż w bezinteresownej zgryźliwości, moim zdaniem, nikt Kotbertu nie dorówna). Było babsko i sympatycznie, choć mojem skromnem zdaniem sabat bez Miau to nie sabat. Mag.gie, szwankującej na zdrowiu (jak się dowiadujemy, dziś już wylizanej z choróbska) również zbrakło, natomiast interesującym i godnym powtórki nabytkiem była Karolina.
Efektem nabijań z emo był proces namawiania Breble, by dała sobie uciąć ukośnie grzywkę (nie protestowała jakoś strasznie i w sumie nie wiem, czemuśmy tego nie przeprowadziły). Ostatecznie ucharakteryzowałyśmy dziewczę (bez grama kosmetyków, zaznaczam) i o, proszę - Ola też jest emo i to jakie dekoracyjne!




Dziś z kolei słońce nie dawało spać od ósmej rano, więc koniec końców przestałam je ignorować i wybrałam się na przejażdżkę. Park lekko mi się znudził, chociaż szalenie już zielono i ładnie, wiewiórków jak mrówków, chyba ze cztery spotkałam, ale postanowiłam przewąchać samodzielnie trasę do pracy. Oczywiście musiałam trochę polansować rowerem, przepięknymi bergsonowymi okularami i całą resztą przed ludźmi z pracy!



W drodze powrotnej nieco przekombinowałam i jechałam blisko godzinę. Slalom pijanego zająca na załączonej mapce - dziękujemy zumi.pl za ładne, wyraźne mapki.


Skończyło się na 22 km w niecałe dwie godziny. Na jutro niestety zapowiadają deszcz, więc dojeżdżanie do pracy chyba się zacznie dopiero po majówce.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

JAKI deszcz?!?!
No i po wtóre: jesli nawet, to co to za problem? :))
Aha, czyżbys nie miała błotników? :p

h8red pisze...

Szprota na rowerze. Do czego to doszło...

Szprota pisze...

błotniki mam. mam również upodobanie być czystą, zwłaszcza jak przyjeżdżam do pracy.
Hejtuś: takie wielkie dziwo?

Anonimowy pisze...

Błotników nie mam, zawsze mi przeszkadzały :) A na warszavce relacja z przejażdżki rowerkowej nad rozlewisko....

Miau pisze...

Ach! Nadrobimy więc sabacik z mła.

h8red pisze...

Szpro: bo to tak trochę jak w tym powiedzeniu, że człowiek bez religii jest jak ryba bez roweru ;)

Szprota pisze...

Podoba mi się to powiedzenie, jest takie absurdalne.

Anonimowy pisze...

Nie wierzyłem w istnienie emo do chwili, gdy zobaczyłem przejętego nastolatka, wykonującego powtarzające się, teatralne gesty:
http://pl.youtube.com/watch?v=i5Jx-e8hIUg