24.2.08

120 procent normy

Plan zrealizowan. Wczoraj moje kochane czarownice siedziały do drugiej, rajcując zawzięcie, paląc morze fajek, wyżerając morze słodkości i chipsów, wybrzydzając nad rysunkami Potomka i wykorzystując go do robienia z nim zdjęć celem wrzucenia na naszą-klasę.



Tak, zdecydowanie trzeba to powtarzać.

A dziś punktualnie o 11:30, czyli jakoś przed 13:00 przyjechały do mnie Mag.giAardy, z którymi po krótkiej naradzie ruszyłam podbić ostępy leśne oraz szosowe w Łagiewnikach i okolicach, pogoda bowiem była jak marzenie (ponad 10ºC na plusie i słońce, i niewielki wiatr), moja zaś forma nieco mniej. Aard co i rusz udzielał Cennych Wskazówek Eksperta, z których lwią część wzięłam sobie do serca, bo wszak wiem, że i z tej pobudki były udzielane.
Generalnie zaś przypadli sobie z Maksymem do gustu.


Aard: -Wyglądam na nim jak ci pojebani kolesie na zbyt małych rowerach.

Mag.gie odgrażała się, że skoro nie płacze, to musi chociaż pomarudzić, ale była w tym gołosłowna i w przedostatnim etapie wycieki tak wyrwała do Sis tkwiącej pod Modrzewiem (?), że zostawiła spoconą Szprotę i zatroskanego o nią Aarda daleko w tyle.


Szprota: -Zobacz, jaka jesteś tu lśniąca!
Mag.gie: -A bo się myłam.

Maksymowi podobał się plener, jazda leciutko terenowa, sprężynował ładnie amortyzatorem i odrobinę warczał łańcuchem, gdy mu niestarannie zmieniałam przerzutki (trwa nauka płynnego zmieniania przerzutek albowiem). Najbardziej nie lubimy podjazdów, ale to też chwilowe, gdyż jak się bliżej poznamy (co moim zdaniem powinno nastąpić za jakieś 10-15km) odważę się podnieść siodełko, tym samym w dolnej pozycji pedała mieć wyprostowaną szprocią nogę i pedałować z większą werwą bez wkładania aż takiego wysiłku i kolebania się na boki.


w tle rowery Mag.giAardów

Czarownicom i Mag.giAardom niniejszym dziękuję za niezmiernie udany weekend.
A z innej beczki: czy ktoś zna kino indonezyjskie? Bo niechcący wygrałam bilety, z grafika wynika, że wybiorę się z H. na D'IJBIS w środę, ale co to kurnia jest i czy warto?
A Sweeney Todd proponuję (czarownice moje kochane) w czwartek: jest grany w Cinema City o 17:00 i 19:20 (w innych porach też, ale te chyba będą tam najbardziej pasować) i Silver Screenie o 17:30 i o 20:00. Jakieś predyspozycje?

8 komentarzy:

lavinka pisze...

O, a to jest to sławne dziecko do naszej-klasy :) Czy matuchna go wypożycza każdemu? Może aukcja na allegro? :)))

Miau pisze...

Nie wypożyczam, ale aukcja na allegro była rozważana;-)/ matuchna

Miau pisze...

Cinema City- czwartek, 19:20, brzmi dobrze. I dumnie.

kotbert pisze...

Dla mnie tam wszystko brzmi dobrze, ja mam urlop, AHAHAHAHAHAHA!

Szprota pisze...

Wobec tego ihaha.

Miau pisze...

kotbertu- masz urlop i z rana samego wstajesz i piszesz komenty na blogu? Leniuchuj!

Szprota pisze...

A co ma biedna do roboty, jak mąż w pracy.

kotbert pisze...

A tak, wstaję z samego rana i zapieprzam po całym mieście. Urlop...