26.11.07

No i się doprawiłam

Posiedzialam trzy godziny w pracy, ale nie mialo to sensu. Miałam takie dreszcze, że mimo narzuconego na siebie płaszcza nie mogłam się rozgrzać. Więc za chwilę wchodzę do lekarza (tak sobie tłumaczę: za chwilę to się skończy i wrócę do domu); muszę się wygrzac i wyspać. A nie tyrać po 11 dni z jednym dniem przerwy.

2 komentarze:

lavinka pisze...

Ewidentnie ktoś u was w pracy nie choruje tylko zaraża. W ten sposób na jesieni zaraziłam niechcący trzy osoby sama nie kichnąwszy ni razu. Przeniosłam na znajomych zarazki przywleczone przez brata... hmm a wiesz,że człowiekowi spada odporność gdy dopada go zły nastrój? Ponoć wystarczy zmienić nastawienie do życia na bardziej pozytywne i choroba potrafi sama minąć...A może Twój organizm wysyła Ci komunikaty o przepracowaniu?Ze powinnaś zwolnić tempo?

Szprota pisze...

Niewykluczone. Sama zdaję sobie sprawę z tego, że tak naprawdę po prostu potrzebuję wypoczynku, dużo snu, dużo witamin w posiłkach i więcej śmiechu :)