16.5.09

Zlot Lobby Biuściastych

Generalnie - fajna idea dla tych, które chcą sobie poprzymierzać nie znając jeszcze za dobrze swojego rozmiaru. Było w czym wybierać, zwłaszcza że prócz bielizny było też stoisko z biżuterią i ciuszkami Biu Biu.
Ja miałam jeden upatrzony staniczek, który koniecznie chciałam spokojnie przymierzyć, bo wypadał mi jakoś inaczej niż normalny rozmiar. Udało się, mam eleganckie czarno-fioletowe flamenco do większych dekoltów. Będzie pisk pod koniec miesiąca z kasą, rzecz to pewna. Obmierzyłam Joaśkę i nawet jej już coś znalazłam na allegro, zaś Kotbert, Karolina i Breble obkupiły się również w bardzo fikuśne bluzeczki Biu Biu. Sama kupiłam sobie miłe czerwono-czarne kusidełko przedwczoraj w Colosseum i oczywiście nie byłam jedyna w tej bluzce - żeby było zabawniej, dziewczę było bardzo zbliżonych rozmiarów, a wręcz niższe ze względu na mój lans na chybotliwym obcasie.

Nie tryskam entuzjazmem z dwóch powodów: primo, ciężko było się dopchać do przymierzalni (mnie to nie przeszkadzało, byłyśmy same baby, ale w pewnym momencie wygłosiłam jednak nabrzmiałe w znaczenia zdanie "Wiesz, Aśku, jednak włożę coś na siebie, bo się czuję dziwnie goła bez stanika); ale Joanna czy Karolina nie są zwolenniczkami machania gołym cycem. I, secundo, było dużo nas i dużo wszystkiego, a ja chyba ostatnio mam obniżoną odporność na rzucające się na mnie bodźce. Ewentualnie epizod depresyjny. Ewentualnie PMS. Ewentualnie bierze mnie jakaś bakteria czy inny wirus i reaguję nieco smętniejszym nastrojem.

Jutro zaś maraton mBanku, w którym biegnie brat Breble i mąż mojej kuzynki, Jassen. Wypadałoby pokibicować. AccuWeather twierdzi, że będzie humanitarniej niż dziś (przeważnie pochmurno, 12 stopni), a panowie biegną po mojej ulicy, więc pewnie wykrzesam z siebie tę odrobinę wysiłku.
Tymczasem idę sobie zrobić sałateczkę z fety, suszonych pomidorków, makaronu i salami na poprawę nastroju.

później
Poprawiła. Do tego trzy gorące kubasy czarnej herbaty z imbryczka i "Zmierzch" Stephenie Meyer jako mile odmóżdżające czytadełko.
"A to, co ma znaczenie, to wycie w moich żyłach za wszystkim, co nie chce się stać".

3 komentarze:

lea pisze...

Rozumiem, jaką radość może sprawić kupowanie stanika. nabyłam dzisiaj bowiem taki do głębokich dekoltów (głównie dlatego, że ostatnio zostałam właścicielką sukienki z takowym) o uroczej nazwie "sexy curves". i cieszę się teraz jak dziecko :)

Szprota pisze...

Dziecko z sexy curves? Perwersyjne :)

Anonimowy pisze...

gay and lesbian national hotline index of images lesbian karrie webb lesbian indian lesbian capital bsty lesbian 2008 lesbian porn busty lesbian dildo sex