6.1.09

prywatny rekord zimna

w mojej sypialni stwierdzono dziś 10 stopni.
Kurwa, nikt mnie nie przekona, że zima jest fajna, mróz jest okej, a marznięcie jest przyjemne.

9 komentarzy:

czy wydra wygra? pisze...

U mnie trochę lepiej, ale łapki mi marzną jak siedzę przy kompie. Za to sam komp się nie grzeje przynajmniej.

krold pisze...

brrr zimno!!!

Anonimowy pisze...

U mnie bylo podobnie, po powrocie do domu, i oczywiscie musialam sobie od razu pierwszej nocy przeziebic nerke :(

Za to moge ci doradzic wstawianie jedzenia tudziez herbaty do lodowki - nie zamarza wtedy ;)

Anonimowy pisze...

a ja przez półtora miesiąca miałam w pracy max 12 stopni :) nie grzali...
wiem, co to za ból

meteor2017 pisze...

Eee tam ;-) Fajnie jest ;-> No tak, ale ja mam cieplusio w domu

Szprota pisze...

No właśnie. Jakby się miało cieplusio w domu, toby się pewnie i bardziej lubiło zimę. Bo zmarznięcie z perspektywą ugrzania się za chwilę w domu ma swoje uroki. Zmarznięcie z perspektywą marznięcia już niekoniecznie :)
Gosiu, jak nerka?

lavinka pisze...

Dziś mi ni grzały kaloryfery od rana do 14,ale mieszkanie było na tyle nagrzane,że bardzo nie zmarzłam... współczuję zimna, czy już lepiej?

Szprota pisze...

Minimalnie. Na szczęście mpk wypuszcza ogrzewane autobusy, więc nie marznę w drodze do-i-z pracy.

czy wydra wygra? pisze...

U mnie na wydziale dwa lata z rzędu nie grzali. Dopiero w tym roku budynek jest tylko niedogrzany, a nie nieogrzewany w ogóle.