Jak widać powyżej, jednak złamałam się i dodałam do wyścigu rowerowych szczurów. Tłumaczę sobie, że wygodnie mi mieć on-line narzędzie, któremu wystarczy wpisać dystans i czas wycieczki (ślicznik to pokazuje bez szemrania), a ono wyliczy resztę. Na miejsce w jakichkolwiek rankingach, nawet gdybym chciała, nie ma co liczyć. No i mimo że nie chodzi o szczucie się tabelkami ze słupkami liczb, to jednak jakoś to ciut motywuje. Muszę to jeszcze rozgryźć.
Anyway, rzyć dziś krzyczy wielkim głosem "ratunku". Wczorajsza wycieka z H. nie była jakoś szalenie straszliwa w sensie kilometrażu (niecałe 37 km), ale ponieważ ciut wiało, a w Krajobrazowym Parku Wzniesień Łódzkich, jak sama nazwa wskazuje, było trochę wzniesień do pokonania, to dała mi w kość ogonową solidnie.
na Wzgórzu Radary, czyli najwyższym wzniesieniu tegoż Parku
Przy czym muszę dodać, że czułam się wczoraj dlaczegoś bezforemnie i podrażnioną byłam, być może dlatego, że wyruszyliśmy dość późno i byłam trochę zniecierpliwiona tym, kiedy wreszcie ruszymy (bynajmniej bez pretensji do H. - należał mu się spokojny rozruch dnia, bez codziennej lataniny i zerkania na zegarek), a trochę przyciśnięta faktem, że trzeba na jakąś godzinę wrócić, bo wszak wieczorem sabacik.
Co nie zmienia faktu, że uczucie świstu w uszach i łez cieknących za uszy przy 40 km/h na zjeździe było przewspaniałe!
Sabat tradycyjnie bardzo miły, Miau i Mag.gie popisały się pysznymi sałatkami (sama nie wiem, która lepsza), Borys został oddelegowany do sypialni i laptopa Kubusia należącego do sis Magdy, Ewy i kwilił ze śmiechu nad "Sąsiadami", a do tego z okazji urodzin Breble (osiemnastych oczywiście) uszczęśliwiłyśmy ją pluszakami. Pluszaki w pierwotnym zamyśle miały być brelokami do kluczy, ale Ola podeszła do tego bardziej twórczo:
Dziś jestem senna i zła. Ewidentnie prócz wczorajszej wycieczki do wiwatu dała mi druga w tym miesiącu sześciodniówa na 7:00 - szczęśliwie wszystko wskazuje na to, że w następnym grafiku już uniknę takich tortur.
4 komentarze:
Podziwiam. Ja dziś tylko pieszo po Szmulkach (warszawski odpowiednik łódzkich Bałut). I mnie nieco przewiało. Temperatura na początku była możliwa +12 ale potem było coraz zimniej.... Kiedy będzie ciepło?
Cóż, na pewno nie w tym tygodniu :(
Reklamy Ci się popsiuły :(
Chyba juz jest dobrze.
Prześlij komentarz