...spytaj o drogę, poproś o ognia lub fajkę, skonsultuj rozkład jazdy, wymień uwagę na temat polskich dróg daleko od szosy, lub (w wersji poniekąd hard-core) poproś o zakup buły lub chlebusia, skorośmy wpadli na siebie pod piekarnią.
Ciągną do mnie bezdomni, nieszkodliwe bałuckie żuliki i starsze babcie celem pozyskania wyżej wymienionych przysług. Podkreślam od razu, że nie przeszkadza mi. Lubię informować, częstować, wdawać się w przystankowo-sklepowe pogaduchy, a chleba nikomu się nie odmawia, zwłaszcza jak się ma w pamięci nie tak znowu odległe czasy, gdy człowieka stać było omal wyłącznie na chleb i słoninę do przetopienia na smalec. Tu opada mnie reminiscencja, jak za tych niezbyt jednak dobrych czasów bywał u mnie i Moostanka Aard na przegadane nocki; któregoś razu Łukasiowi westchnęło się, że sto lat nie jadł płatków kukurydzianych, takich czekoladowych, do zalania zimnym mlekiem. Miki skoczył do sklepu niby to po mleko, bo on kawę mleczną pija i przytargał z Dołka całą pakę tych chrupków. Jeden z milszych prezentów ever seen :)
Piszę o tym tylko dlatego, że mam wrażenie, iż moja nieszkodliwa powierzchowność wywołuje to grawitowanie w moim kierunku potrzebujących w ponadnormatywnym stopniu. A czasem chciałoby się tylko spojrzeć i spowodować przejście interlokutora na drugą stronę ulicy. Rano nie przepadam za ludźmi. Bywa, że świadomie nie podchodzę do znajomych w autobusie, bo wolę się zapaść w głąb swojej jaźni, wypełnionej muzyką sączącą się ze słuchawek (ostatnio mieszanka od Korna po Sidneya Polaka), by jeszcze przez chwilę nie krzesać z siebie wysiłku interakcji.
Na szczęście stosunkowo szybko mi to mija.
7 komentarzy:
I know EXACTLY what you mean (z tą niechęcią do interakcji). Podejrzewam, że również dlatego ostatnio poruszam się wyłącznie rowerem :p
A co ciekawsze jak tych płatków czekoladowych nichu ja nie pamiętam :))
To, że nie pamietasz, tym bardziej świadczy o spontaniczności gestu :)
Co do roweru, jednak czekam na stałe ocieplenie. Myślę, ze dam pogodzie jeszcze dwa tygodnie, zrobię wcześniej rekonesans, bo chodzi po mnie trasa omijająca Pojezierską i ruch na niej.
Do mnie lgną "panowie" w autobusach i na dworcach. Nawet mili są. Ale upierdliwi,że strach. A ja nie umiem im pomóc. Zgryzota dusi mnie potem dniami i nocami....
A co między Kornem a Sidneyem?
Hejtus: Black Crowes i RATM.
Black Crowes? Najnowsza może?
a, nie, "Shake your money maker". Bo lubię "Remedy" bardzo.
Prześlij komentarz