...nie, nie doczekacie się życzeń na blogu. Jestem nieświąteczna, niewierząca i wolę życzyć z innych okazji albo i bez okazji. A moi bliscy wszak i tak wiedzą, że im dobrze życzę.
Z okazji świąt zatem seansik Harry'ego Pottera (gdyż jestem pod stałą manipulacją grupy ITI, jeśli już zdarza mi się patrzeć w telewizor) oraz podczytywanie forum bezdzietnych z wyboru.
Poza tym pieruńsko boli mnie gardło, jestem słomianą wdową (a wystają mi z butów skarpety) i mam stan podgorączkowy. Czyli: Szprota ma wystarczająco dużo czasu, by się nad sobą porozczulać :D
updejcik
Bo wygrzebałam na jakiejś zapomnianej płytce zgraną kiedyś od Hejtusia Suzanne Vegę i chciałam się podzielić moim ulubionym kawałkiem:
4 komentarze:
Ja z okazji Świąt zżarłam wczoraj rano kawał kiełbasy, czym wywołałam wielkie oburzenie w biurze (teksty o smażeniu się w piekle itd.), potem wypiłam dwa piwa, a następnie obżarliśmy się z Marcinem gyrosem. Na koniec była jeszcze pizzunia w gościnie u mojego brata. W sumie - post ścisły jak należy!!
Naprawdę smażyli cię w piekle? Mniam :D
Jeszcze nie, także szansa na skosztowanie ciągle przed Tobą.
Post złamałam tylko rosołkiem i dwoma plasterkami szynki :) Ale jadłam wyłącznie po to by nie schudnąć :)
Prześlij komentarz