Mam nowego Rogera, holly rowera, ślicznego hajlandera, z którym będę wpadać pedałować, zakładać Babskie Koło Pedałujące "Kierowniczki"; na którym dziś przetelepałam się całe 16 km z głębokiego Widzewa na niezbyt płytki Julianów (po czym w grupie dyskusyjnej GPO zgromiłam stan ścieżek rowerowych), który tak przepięknie stoi na półpiętrze pod kolekcją skądinąd ozdobnych wiekowych żelazek mojego tatulka.
O rowerze mój, coś sprawił, że dziś bardziej czuję, że siedzę niż zwykle, ale doznałam powera rowera i z rozmachem rozpatrzyłam 33 pisma! Tyś to spowodował, że żołądek mi teraz przyrasta do krzyża, gdyż the dinner is not enough! Pasujemy do siebie jak Jak z wołem do karety! Rety!
sugeruję zwrócić uwagę również na przepiękne niebieskie rękawiczki - ekwiwalentynkowy prezent od H. :)
To rzekłszy Szprota postanowiła się udać na zasłużony spoczynek. A już pojutrze, a kalendarzowo jutro - Pierwsza Wyprawa Rowerowa!
19 komentarzy:
Taktak. Do pary z Tobą wygląda jak należy.
Pogratulowałam smsem, gratuluję ponownie.
Gratulacje! Ślicznie szarutki :)
Moje nowe szprychy wraz z felgami dopiero co nadjechałwsze życzą wszem i wobec szerokiej drogi :)
Dzięki dzięki dzięki. Jutro Wielka Wyprawa do Pracy i Z Powrotem.
A wiesz, kurde, moja nie jest taka wypaśna i sportowa, na ściechy po habasiach raczej nie mam co marzyć, obie jesteśmy - kurka - miastowe jak cholera... Wy to jesteście wyrąbani w kosmos i w ofrołdy nawet... ech, teraz fajnych masz już Dwóch! ^_^
No i jak, no i jak? Czy i Mag.gie da się - mimo zimna - namówić? Sadzę, że wyjeżdżając o tej porze, co teraz, jeszcze by zdążała po Ciebie zagdądać na E.O. :)))
O, 13 LUTY! :)))
Jakoś nie przestaje mnie to bawić :)
Ciekawe, ile tych lutych w sumie będzie... Coś mi mówi, że co najmniej ze dwadzieścia dziewięciu :p
PS. Aha, wymyśliłem ćwiczenie dla tych, którzy mówią "rok dwytysięczny ósmy". Niech spróbują powiedzieć "rok tysięczny dziewięćsetny dziewięćdziesiąty dziewiąty" :pp
No i zmusiłeś mnie Aardzie, bym zmieniła język blogaska na angielski - bo przy polskim niestety nie dało się spowodować, by format daty przy komentarzach był poprawny (co do dwutysięcznegoósmego pełna zgoda i nóż mi się w kieszeni otwiera jak to słyszę).
Z Mag.gie będzie się chwilowo ciężko zgrać, gdyż ja wyruszam do pracy, gdy ona prawie kończy - mam teraz popołudniówki. BTW, co to jest E.O.?
Ejże Ola? :)
Ekwiwalent Ogórka?
Early Ohmygodwheresmycoffee?
No i bardzo dobrze. Aczkolwiek jest wszak uniwersalniejszy sposób, co to przemawia i do nieznających angielskiego. Mianowicie cyferkowo :)
A E.O. to musi byc koniec wszystkiego.
I jeszcze cóś: czy Maxim ma już imię? Oraz: kiedyż ach kiedyż go poznam?!
No dobra, przestawię na cyferki. Dzięki nim rozszyfrowałam też e.o. - eight o'clock!
Rower póki co ma robocze imię Maksym. Gorki Maksym, rzecz jasna.
A poznasz go, hm... Zobaczymy. Gdyż co się odwlecze, temu Szpak oka nie wykole.
Z Gorki na Maksymalne pozorki. A grochy na wyjebane prażochy. Czy jeeeść? I czemu Huann tak rzadko (jeśli w ogóle) tu ko-mętuje?
Ojej? Właśnie zdałam sobie sprawę,że mój rower nie ma imienia :/
H. nie komentuje, gdyż komentuje w realu.
Ohoho :-) Merida już ma portret żelazkowy, to domagam się by nowy rezydent julianowskiego domku też miał taką fotę bo bardzo mu pewnie do twarzy w żelazkach :-)
A poza tym: hip hip! A'psik!
A to w wolnej chwili poczynię.
Prześlij komentarz