Za, miejmy nadzieję, rychłą i intratną sprzedaż mieszkania jednej z czarownic.
Nie lubię poniedziałków. Nie od dziś, ale dziś szczególnie, gdyż pękły mi ulubione dżinsy na dupie. I się poczułam tłustym krówskiem pozbawionym do tego najulubieńszych portek.
update
na pociechę Maleńczuk z Waglewskim:
5 komentarzy:
A ile lat miały? :>
nawet nie takie stare. Ze dwa? Ale wczoraj dostały w nomen omen dupę od siodełka Maksyma.
Gorzej, że to jedna z dwóch par, w którą aktualnie się mieszczę.
Tobie pękły spodnie, ja nie mam kurtki.
Mnie ostatnio groziło to co Szprotkowi - pozostanie z jedną parą spodni, bo reszta się rozpadła ze starości / rozciągnęła do obrzydliwości / zagubiła. Na szczęście koffana Mamusia nabyła córuni parę za 18 zeta na ryneczku i kryzys został zażegnany.
Ja mam w sumie dwie pary nabyte w podobnych okolicznościach cenowo-marketingowych, ale są nielajkrowe i upijają w oponkę.
Nic tylko więcej jeździć, a mniej żreć, to przestaną upijać.
Prześlij komentarz