Nie było źle.
Najpierw stresowałam się tym, że będę musiała mówić. Do ludzi, rozumiecie. Będą wytrzeszczać na mnie uszy, oczy i nozdrza. Całe szczęście, że chociaż niesubordynowanie nie poodpadają im ręce, jak Regowi Shoe. Ale Monia, z którą na zmianę szkolę wczoraj mi naszeptała, że generalnie całą pogadankę odpracowuje Michał, ja tylko odpalam workflow na projektorze i pokazuję, co jest gdzie, po kolei, każdy przycisk.
Potem się stresowałam, jak ja dojadę do CCD, w której to lokalizacji nigdy nie byłam. Ale mapy googla i rozkład mpk jakoś mi tego stresa zdjęły z barków. BTW tego, kto robił mapkę dla MPK należy powiesić za jaja dla dobra sprawy i pro publico bono.
Potem, czy się aby nie spóźnię, bo ten autobus o 8:25 może jednak nie jest wcale dobry. Był dobry, byłam przed czasem.
Trafiłam bez problemów.
Mówić istotnie głównie mówił Miniek. Umie, jakoś fajnie nawiązuje kontakt z ludźmi, dobrze sobie z tym radzi. Ale i mnie, cholera, słuchali, a nawet czasem chichnęli na jakiś mój żarcik o IT. Przy drugiej i trzeciej grupie (szkoliliśmy bowiem trzy) mówiłam już więcej, bo Michałowi wysiadało gardło i musiał trochę podłubać przy swoich projektach. Ogólnie sprawy proceduralne i instrukcja obsługi workflow. Za gardło może nie chwyciłam, ale nie rozpraszali się, słuchali grzecznie, sami chyba zresztą przerażeni tym e-mailowym projektem, który ich czeka. Wcale im się nie dziwię. My też się boimy, bo to oznacza najprawdopodobniej duże zmiany i dla nas.
Spotkało się poza tym swoich ulubionych Wasia i Krygiego ze starego teamu technicznego, Lucasa oraz kilka sztuk znajomych ogólnie. No stęskniłam się za nimi, no!
Reasumując: było naprawdę, naprawdę nieźle. Cieszę się, że w poniedziałek powtórka!
4 komentarze:
Albo za jajniki :->
Albo niech zeżre swoje jajniki. Tak.
A ta mapka to co? Może do góry nogami trzymałaś? :)
naćkane wszystkiego i nieczytelna.
Prześlij komentarz