21.1.09

Trochę szkolę

trochę normalnym trybem rozpatruję. Wczoraj, zresztą na własne życzenie, miałam grupę Mag.gie - rozgadana, sfeminizowana ekipa, nad którą byłoby ciężko zapanować. Gdyby się chciało panować, rzecz jasna.
Panowie panują, a panie panikują. Zadziwiający jest ten seksizm w języku potocznym!
Szkolenia się zawsze trochę przeciągają, więc do domu wracam na ostatnich nogach: w poniedział podjechałam jeszcze do Luc'a i Natalii na pogaduchy. Lekko się oburzyli, gdy na widok skrojonej wędliny i różnych serków orzekłam, że wyprawili przyjęcie. Był również Aard, co mnie ucieszyło, gdyż w obliczu ostatnich perturbacji nie miałam okazji się z nim widywać. A nie przestałam wszak tego lubić.

Wczoraj zaś po szkoleniu właśnie z Mag.gie przyjechała do CCB jeszcze dziewczyna wujasa, Agnieszka, bym ją podszkoliła nieco z Tych Wszystkich Strasznych Aplikacji. Siedziałyśmy dwie godziny blisko (po raz pierwszy udało mi się z pracy wyjść później niż Miniek, który zresztą nieco się wściekł na team, wiedzący, że go permanetnie nie ma, a mimo to żądający od niego konsultacji, opinii i sugestii, tak jakby nie było zastępującej go Haliny i nieco bardziej pomocnych kierowników w Warszawie); a i tak miałam wrażenie, że ledwo cokolwiek liznęła. Nic to, powiedziałam jej, by w razie czego nie wahała się prosić mnie o pomoc. Agnieszka jest zamknięta w sobie i chyba nie lubi przyznawać, że potrzebuje pomocy, ale myślę, że udało mi się ją przekonać, iż każdy na początku tej pracy ma mętlik w głowie i syndrom pijanego dziecka we mgle.

Początek roku to w pracy również konkurs na najlepszych pracowników w różnych kategoriach jak lider czy współpracownik. Ma tę zaletę, że w pierwszym etapie kandydaci mogą być zgłaszani przez wszystkich pracowników, dopiero w późniejszych zbiera się jakaś speckomisja i orzeka. Ma to pozory jakiej-takiej sprawiedliwości. I są oceniane przede wszystkim umiejętności interpersonalne, więc ujrzenie siebie w liście kandydatów jest sympatycznym wyróżnieniem. Ja się póki co nie ujrzałam, ale wszystko przede mną.
Zaletą tego konkursu jest również to, że za głosowanie lub odpowiedzi dotyczące jego historii można wygrać gadżety. I oto dziś przyszła do mnie wygrana torba, sportowa, ale dość duża i pojemna. Logo firmy średnio mi przeszkadza, a rzecz się przyda.

Jutro ostatni dzień szkoleń. Zastanawiam się, czy nie zwagarować z sobotniego dyżuru :>

Brak komentarzy: