...jak na karła. Wywikipediowałam, że mieszczę się w definicji ze swoim równiuteńkim metrem pięćdziesiąt. Nie wiedzieć czemu wprawiło mnie to w znakomity humor.
Tymczasem jednakowoż kierat, pobudka 7:15 (od pewnego czasu budzi mnie "Wrong" DM), prysznic, kawa, papieros, głaskanie futer, przegląd mejli na grupie, autobus 8:13, słuchawki w uszach, wysiadam przystanek wcześniej, jeśli tylko pogoda sprzyja (a sprzyja, na psa urok), papieros z Breble, praca, praca, praca, praca (tak jest, z trzema przerwami), autobus 17:04, żabka, dom, obiad, Brzydula, forum, grupa, fujzbuk, wieczorny Pratchett do poduszki (aktualnie Potworny Regiment - w maju ma się pojawić "Łups!" z mojego ulubionego cyklu ze Strażą). I tak od weekendu do weekendu... Niekiedy miewam wolne niedziele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz