Adamiak tam wparował, bo po pierwsze znał się z Bryczkiem i Jaśkiem, a po drugie, obok mieściło się studio nagraniowe Kiksu, w którym się produkował. Wtargnął - wielkie, zwaliste bydlę - i od progu wyrzucił z siebie słowo uważane powszechnie za pięcioliterowe.
Bryczek z Januszem przejęli się problemem przyjaciela i poprosili o rozwinięcie wypowiedzi.
-Kurwa! -Adamiak na to. -Nie zgadniecie, co mi się przytrafiło...!
-Nie zgadniemy - potwierdzili zgodnie Nastarowicz z Tomkiem i zawiśli wzrokiem na jego mięsistych ust szparkach.
Adamiak tymczasem dokonał pobieżnego przeglądu pomieszczenia i zauważył moją obecność (można jej było nie zauważyć. Siedziałam na fotelu tuż przy drzwiach tyłem do wchodzących i maltretowałam nieboszczyka Lema)
-Nie mogę! -jęknął zatem rozpaczliwie. -Tu kobiety...!
-Mam wyjść? -spytałam chłodno, nie odrywając wzroku od książki.
Adamiak machnął ręką, wywołał huragan, spowodował tsunami, wprowadził dwie satelity na kolizyjne trajektorie i uśmiercił kilkaset chińskich dziewczynek.
-Stójki porannej nie miałem! -wygłosił złowieszczo.
--
*Tomek Bryczek, w celu pozyskania ramy, w godzinach pracy, wykonywał telefony**. Ramy chromomolibdenowej osiemnastki nauczyłam się na pamięć. W dwa miesiące później wkroczył do SPSu, dumnie obwieszony ramą, którą wreszcie udało mu się upolować.
W dzień później wkroczył, żałośnie tocząc pianę z pyska.
Nabył siedemnastkę.
--
** Dwa telefony wykonane przez Bryczka zapadły mu szczególnie w pamięć.
telefon: -dryń!
Bryczek: -halo?
telefon: -...
Bryczek: -Spierdalaj, tu jest ośrodek kultury!
Bryczek: -Szwagier? Szwagier, kurwa? Szwagier?! Szwagier mówi! No jak to jaki?! Tomasz z tej strony...! Co? A to nie jest numer sześć pięć sześć...? Mój Boże, zechce mi pani wybaczyć...
Bryczek: -halo?
telefon: -...
Bryczek: -Spierdalaj, tu jest ośrodek kultury!
Bryczek: -Szwagier? Szwagier, kurwa? Szwagier?! Szwagier mówi! No jak to jaki?! Tomasz z tej strony...! Co? A to nie jest numer sześć pięć sześć...? Mój Boże, zechce mi pani wybaczyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz