Są do obejrzenia tu. A ja mogę tylko powiedzieć, że smakują chyba jeszcze lepiej niż wyglądają. Tak, można mieć taką żonę jak Keltoi :D
Poza tym mam za sobą kolejne spotkanie klasowe zakończone o 3:00 w nocy (było przesympatycznie!), wydałam znów pieniądze na filmy DVD i walczę z bólem głowy. Dziś śpiewa mi Turnau i tu nawiązując do komentarza Lavinki: otóż odszczekuję, śpiewam, gdy mam w odsłuchu Turnaua (i nikt nie słucha, bo inaczej ludzie się śmieją i wstyd).
A tego Stuhra wynalazła moja żona czyli Keltoi:
Nadal nie wiem, co z Sylwestrem. Może nic?
update po obejrzeniu Epoki Lodowcowej i Baskervillów Psa:
Jednak coś. I zdaje się, że ściągnę nań podstawówkową koleżankę. Tak nam się wczoraj miło gadało, że jakoś nie mam obaw, że się z nami nie zintegruje.
OMG, co ja na siebie włożę?!
15 komentarzy:
Teraz modne są srebrnoszarości i świecidełka.
Szare to może się i znajdzie, ale nie srebrne ani świecące. Pewnie skończy się na klasycznej czerni.
Ja w nieśmiertelnej czerni z domieszką bieli.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Dzięki. Czerń, ale w białe kropeczki. O.
To może brokat na szybko?
brokat będzie w makijażu. I niech mi ktoś do cholery powie, czy jestem zimą czy latem w kolorystyce!
Lato? Lato to rumiana blondynka.... prędzej do wiosny bym Cię zaliczyła.... na zimę masz za ciemną cerę....
Zimy potrafią być śniade. Wiosna, powiadasz? Hm...
Ideałem zimy jest królewna śnieżka. Jasna cera, malinowe usta, czarne włosy i oczy.
Jesień jest ruda i piegowata
Lato jest aryjskie i blade
Zostaje wiosna.... :)
Wiosna ma rumiane policzki i włosy w kolorze od jasnego do ciepłego brązu. Oczy jasne lub jasne piwne.
Przynajmniej tyle pamiętam z czasów przedlicealnych (wtedy to miało jakieś znaczenie).
Może Ty Babie lato albo przedwiośnie jesteś? ;-))))
Niejednej babie lato, to i mnie ;) Muszę się sobie poprzyglądać w wiosennych barwach, ale dotychczas najlepiej mi było w błękitach, co jest właśnie charakterystyczne dla lata.
Wiesz, te lato jesień zima było wymyślone dla typów urody charakterystycznych dla amerykanek raczej.... Poza tym myślę,że dobrze było by Ci w czerwieniach i bordo...
a i owszem, ostatnio przekonałam się do tego koloru, ale właśnie w ciemnym, winnym odcieniu :) Lav, no nic, tylko trza się spotkać i poddać mnie analizie kolorystycznej z tego wynika.
Jak tylko wyremontują te przeklęte tory.... przeraża mnie ponad trzygodzinna podróż... zwłaszcza,że Księży Młyn przed remontem chciałabym sfocić.... no i parę ruder Bałuckich też by się przydało :) Óć to nie Zamość, nie da rady obskoczyć w trzy godziny....
Nooo... w trzy dni, to może by się dało. Trzymam za słowo!
Sama się trzymam, bo już drugi rok nie mogę sobie normalnej torebki i ciuchów kupić. A wiem,że w Łodzi SĄ!
Przyjadę z dużym pustym plecakiem i wykupię połowę malusich sklepików w centrum. Nie, nie - to co jest w Manu jest i w Warszavce ale zupełnie nie w lavinkowym stylu. Lavinka nie gustuje w białych kozaczkach do sukienek i kwiatkach do kożucha :)))
Prześlij komentarz