duuuuża tablica za 6,50. Ogromnie udana inwestycja :D
Sprzedaję jak szalona.
Zaczęłam pić dziurawiec na te depresyjne stany. Może będzie lepiej. Obiektywnie już jest, zaczęłam sobie radzić w pracy, internet jest, bpw mi zdejmą jutro. Teraz jeszcze żeby się nie nakręcać, nie wyliczać tych wszystkich doskwierań i skrzeczeń, które przecie jednak dopadają o piątej nad ranem, wytrącają ze snu, każą wyćmochać fajkę, a ręce i umysł zająć czymś kompletnie bezcelowym (np. kasowaniem smsów w komórce). Niech nie dopadają. Wiem, że jest ciemno, chmurno i skąd tu brać energię na uśmiech, ale też bezproduktywne narzekanie niczego nie zmieni.
Chociaż, przyznaję - przynosi ulgę.
W sobotę mam podstawówkowe spotkanie. Będę leciała na nie z marszu prosto z roboty, więc nie będzie czasu na kultywację tremy.
Zaraz odpalę Wiedźmina; jestem już w trzecim rozdziale, snuję się w nim po Wyzimie i knuję. Oczywiście przy okazji odświeżam sobie sagę (który to już raz z kolei? A kto by to liczył!) i wyłapuję smaczki - twórcy gry naprawdę mnóstwo tego wetknęli. I pojem czekolady. Kto powiedział, że nie wchłonę całej tabliczki?!
2 komentarze:
Mniam :)
A na stany polecam kąpiele w płynie do kąpieli(olejku) szał_wiowym :)
o :)
Prześlij komentarz