12.6.09

Dzień się dobrze zaczął

Z prawej strony miałam wyniosłą i majestatyczną Miau, przykrywającą mnie zaborczo nogą. Z lewej słodko mruczącą przez sen Breble. Z brzega spała Kotbert, która o dziewiątej odebrała telefon i powitała nas słodkim, przerażająco żwawym "dzień dobry!".
Zważywszy, że padłyśmy koło piątej, obejrzawszy "Closer" oraz "Lektora" (recenzje wkrótce), moje powitanie było nieco mniej uprzejme. Szczęśliwie Kotbert węszy podstęp, gdy jestem zbyt miła i moje "spierdalaj" nie zrobiło na niej większego wrażenia.
Słowem: Pidżama Porno Party ogłaszam za udane!

3 komentarze:

czy wydra wygra? pisze...

Po pierwszym rzucie oka przeczytałam "Pidżamy Porno koncert" i zaczęłam się zastanawiać, jak zmusiłyście ich do zagrania jeszcze raz.

Szprota pisze...

Nie zmusiłyśmy, ale skoro już o tym wspomniałaś to w sumie niezły pomysł jest ;)

Miau pisze...

Zaraz ich zmusimy.